17 października 2013

-9- Visit

Carly POV: 

    Emily nie naciskała na mnie już więcej, powiedziałam jej tylko to tej kwestii kiedy pokłóciłam się z Justinem, nie wspomniałam o co ale wiedziała ze musiało to być coś wielkiego i drażliwego dla mnie wiec nie naciskała. Nie wiedziała o Nathanie, tylko Betty wiedziała o tym co się wydarzyło miedzy nami. Ufam jej i wiem ze to wszystko jest w jej rękach bezpieczne.
    Razem z Emsy zjadlysmy łącznie dwa pudełka lodów, obejrzałyśmy jakaś durna komedie romantyczna póki za oknem nie zaczęło robić się kompletnie ciemno. Rodziców nie miało byc dziś cała noc i z jednej strony mnie to cieszyło ale od zawsze bałam się sama spać z Emily w ciemnym domu. 
     - Idę się trochę ogarnąć - przetarłam moje policzki wierzchem dłoni, na którym pozostał czarny ślad mojego rozmazanego tuszu który i tak pozostał mimo ze wcześniej go zmazałam - wyglądam jak gówno - zaśmiałam się pod nosem i podniosłam mój tyłek z ciemno zielonej kanapy, na której obie siedziałyśmy, ale po chwili z powrotem na nią opadłam, gdyż moje nogi buły zawiązane w koc niczym kokon. 
     Chwile siłowałam się z puszystym kremowym kocem, ale po chwili udało mi się i ruszyłam w stronę łazienki. Chciałam się przebrać i wykonać wieczorną toaletę. Zanim jednak weszłam do pomieszczenia które było moim celem, udałem się do swojej sypialni i wyciągnęłam z szafy moje ulubione wiśniowe spodenki do połowy uda i biała luźna koszulkę, która kiedyś kupiłam na dziale męskim. Używałam tego stroju jaka moja piżamę. Sięgając na ślepo do szuflady chwyciłam jeszcze czarne figi i poszłam do łazienki. 
      Kiedy zniknęłam za drzwiami pomieszczenia zaciągnęłam z siebie moje dresy które założyłam od razu jak przyszłam do domu i założyłam uszykowana piżamę. Rozwiązałam swoje włosy, pozwalając im swobodnie opaść na moje ramiona. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i nawet nie mogłam poznać siebie samej. Lekko podpuchnięte oczy i zaczerwienione policzki. 
      Odkręciłam lewy kurek wody, który otworzył dopływ zimnej wody i opłukałam nią twarz. Kiedy dokładnie umyłam ja żelem z drobnym peelingiem, przetarłam ją białym ręcznikiem, który wisiał obok zlewu i sięgnęłam po tonik. Wyciągnęłam wacik i wycisnęłam na niego trochę przezroczystej substancji po czym oczyściłam dokładnie twarz. Wyrzuciłam wacik do małego białego kubła na śmieci, stojącego w rogu pomieszczenia. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i spuściłam wodę w toalecie. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i jeszcze przeczesując moje włosy palcami, opuściłam  łazienkę. 
     Za oknem było zimno i ciemno, a wiatr cicho gwizdał w małych szczelinach miedzy oknami. Jesień to chyba najbardziej znienawidzona przeze mnie pora roku. Z dnia na dzień dało się zauważyć więcej liści, który wyścielały chodniki, oraz rano lekki szron na zżółkniętej już trawie. No i oprócz tego było cholernie zimno, szczególnie u nas - w Stratford. Prowincja Ontario jest bardzo dziwna, na północy długie lata i zimy, a u nas bardziej na południu lato kończy się i przechodzi powoli w jesień. Z kolei jesień nie jest zbyt ciepła, ani długa. Już po kilku tygodniach pojawiają się pierwsze przymrozki co jest chyba wada mieszkania tutaj. Bardzo często pada deszcz, co nie powoduje uśmiechu na twarzach mieszkańców. 
      Kiedy doszłam do swojego pokoju, usiadłam na parapecie, owijając się ponownie grubym kocem. Lubiłam tu przesiadywać. Mogłam spoglądać przez okno. Wtedy miałam zawsze czas na przemyślenia. Spokojna okolica i ludzie, którzy co jakiś czas tylko przechodzili tą ulicą. Jedni się spieszyli a drudzy po prostu spacerowali, lecz o tej porze nikogo juz nie było. Sama nie miałam zwyczaju wychodzić kiedy jest ciemno, chyba ze biegałam z Chukiem. Nie mamy dużego podwórka, przez co od czasu do czasu pies potrzebuje trochę więcej ruchu. 
     Jak zwykle nic za oknem się nie działo. Drzewa pochylały się pod silnym wiatrem, oraz liście przesiewamy z jedno miejsca w drugie. Ten obraz mnie uspokajał. W końcu miałam czas aby na spokojnie pomyśleć o tym co się dzisiaj wydarzyło. Nie byłam paranoiczna, ani nie panikowałam nigdy o byle coś, ale to jest coś zupełnie innego. 
      Kiedy tylko poczułam coś ciepłego na moim kolanie, nie przejęłam się jakaś bardzo, to nic wielkiego z jednej strony. Ale kiedy tylko dłoń chłopaka zaczęła przesuwać się w górę, spanikowałam. W oczach pojawiły mi się wspomnienia o których już zapomniałam, spóźnienia o których już nigdy nie chciałabym pamiętać. Starałam się to wszystko w sobie stłumić, nie chciałam pokazać ze taki gest może ukazać moja słabość. Nie chciałam pokazać jak bardzo słaba jestem, ale mi się nie udało. 
      Tak bardzo go nienawidzę. Jak wielkim dupkiem trzeba być aby traktować dziewczynę w ten sposób? Aby dotykać ja bez jej pozwolenia. Nie miał szacunku do kobiet, i śmiało mogłam stwierdzić to po pierwszy dniu, kiedy się tylko pojawił w River Gardens. 
      Z moich rozmyśleń wyrwał mnie lekki odgłos stukania w szybę, czego lekko się wystraszyłam. Kiedy usłyszałam cichutku stukot o szkło, spojrzałam w dół, ale nic nie mogłam zobaczyć przez ciemność która była wszędzie. Kiedy jednak stukot się ponowił, postanowiłam zapalić duże światło w pokoju i wyjrzeć ponownie. Tak tez zrobiłam. Kiedy ponownie podeszłam do parapetu, na którym jeszcze chwile temu siedziałam, zobaczyłam ze światli rzuca nie wielką poświatę na ogródek, gdzie na dole ktoś stał. Zrobiłam z ręki daszek i przybliżyłam się do szyby aby zapobiec odbijaniu się wnętrza mojego pokoju. Zakapturzona postać machała swoją zabandażowana ręka w taki sposób, jakby chciała mnie zawołać. Nawet nie miałam pojęcia kto to do cholery może być. Chcąc odpędzić intruza, wyszłam pospiesznie z pokoju i zeszłym po schodach. 
    - mc, mc - cmoknęłam na psa, chcąc aby i on dotrzymał mi towarzystwa na wszelki wypadek - Chuk - zawołałam go jeszcze, a po chwili mój kochany czworonóg stał przy moim boku w holu. 
     Musze przyznać ze lekko się bałam, ponieważ nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Lekko drżącymi rekami przekręciłam zamek w drzwiach i głośno odetchnęłam. Zbierając w sobie cała odwagę otworzyłem z rozmachem drewniane drzwi. 
   -Ej! - krzyknęłam na ciemna postać stojąca calu czas w miejscu gdzie ostatnio ja widziałam. Widać było po posturze ze był to nawet wysoki chłopak. Obrócił się w moja stronę i wolnym krokiem podszedł przed dom. Kiedy tylko stanął w zasięgu światła, które zapłaciłam na werandzie, wiedziałam kto to był
 - C-Co ty t-tu robisz? - zapytałam drżącym głosem, cofając się lekko w drzwiach aby stać za ich progiem. Miałam na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawem i spodenki, a na dworze nie było wcale ciepło. 
     - Cześć - powiedział, jakby ignorując moje pytanie. 
     - Pytałam się co tu robisz Justin - moje usta były zaciśnięte w wąska linie, a ręce lekko zgnieciona w pięść. 
      - Przyszedłem do ciebie - uśmiechnął się, robiąc mały krok w kierunku mnie. Kiedy in zrobił krok w przód, ja postawiłam w tył - Boisz się mnie? - zapytał. 
     Spojrzałam na niego z pogarda jakbym chciała powiedzieć "Chyba sobie żartujesz", lecz otrzymałam w zamian tylko jego krzywe spojrzenie. Był ubrany tym razem w czarna kurtkę, spod której wystawał szarej bluzy. Czarne spodnie i szare buty za kostkę idealnie pasowały. Na jego nadgarstku był biały bandaż, który w jednym miejscu na jego kostkach przesiąkł już krwią. 
      - Powinieneś już sobie iść chyba - powiedziałam poważnie, nie chcąc nawet z nim rozmawiać - Idź stąd - powiedziałam stanowczo lekko przymykając drzwi wejściowe, które skutecznie podtrzymał swoją zdrową ręką. 
      - Jak na razie nie mam takiego zamiaru - puścił oczko w moja stronę i się uśmiechnął - Całkiem nie zła piżamka - cwany uśmiech nie schodził z jego ust, a jego oczy intensywnie wpatrywały się w moje nogi.
     - Skąd wiesz gdzie mieszkam? - zapytałam, starając się brzmieć jak najchłodniej. Zamiast odpowiedzi na moje pytanie, otrzymałam tylko wzruszenie ramionami - I po co tu przyszedłeś co? - brunet irytował mnie nawet tym że tu stał, że przyszedł i oddychał tym samym powietrzem co ja. 
      - A nie mogę odwiedzić koleżanki? - puścił mi oczko, przez co lekko skrzywiłam się w duchu. 
     - Nie jestem twoja koleżanka - warknęłam
      - Jesteś pewna? - zapytał robiąc mały krok w moja stronę i stojąc w progu. 
      - Jestem - uśmiechnęłam się łobuzersko, chcąc nie pokazać swojego strachu. 
       - Oh, kochanie - kiedy spojrzałam na jego twarz, widziałam ze wlepili wzrok w coś, poniżej mojej głowy, ale kiedy podążyłam wzrokiem w tym kierunku, zorientowałam się ze patrzy na moja koszulkę na wysokości piersi. Moje policzki poczerwieniały a ręce momentalnie skrzyżowałam na piersi, uświadamiając sobie ze biustonosz zdjęłam z siebie kiedy się przebierałam. 
         - Zboczeniec - mruknęłam pod nosem, ale Justin i tak chyba to usłyszał ponieważ jego wzrok zbiorowej powędrował na moja twarz.
       - Co powiedziałaś? - jego dotąd jasno orzechowe oczy pociemniały
       - To co usłyszałeś - mruknęłam starając się brzmieć groźnie i pewnie siebie. Widziałam jak zaciska pięści i nabiera głośno powietrza do płuc - Teraz możesz już iść - mruknęłam nie patrząc na niego. Cały czas obserwowałam swoje bose stopy, który powoli zaczynały mi odmarzać, dzięki zimnemu powietrzu, które wchodziło przez ciągle otwarte frontowe drzwi.
       - Nie wydaje mi się, musimy wpierw sobie coś wyjaśnić - mruknął, robiąc szybki krok w moja stronę.
       - Nie ma co wyjaśniać - powiedziałam, robiąc mały kroczek w tył, nie chcąc mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu fizycznego.
       - Czyżby? - jego ciemne brwi uniosły się do góry a ja poczułam muśnięcie jego ciepłej dłoni na moim udzie. Momentalnie moje ciało całe zesztywniało, a oczy zacisnęły. - Nadal uważasz że nie mamy o czym rozmawiać? - jego ręka przesunęła się wyżej mojego uda.
    Tym razem jego skóra stykała się z moją i nie oddzielały ich żadne warstwy ubrań. Zacisnęłam tylko mocniej oczy powstrzymując łzy. Nabrałam mocno powietrza i podniosłam rękę uderzając jego prawy policzek.
        - Jesteś cholernym dupkiem! - warknęłam w jego stronę, popychając jego tors z dala ode mnie. Czułam na sobie jego wkurzone i za razem zdziwione do granic możliwości oczy.
        - Powtórz to co powiedziałaś - warknął chwytając mocno moje nadgarstki, tak że poczułam na nich pieczenie.
       - Cholerny dupek - warknęłam ponownie, sycząc mu te słowa prosto w twarz. Moje oczy ledwo powstrzymywały łzy.
       - Suka - ścisnął moje ręce jeszcze bardziej a ja poczułam straszny ból, jakby mi łamał kości.
       - Wole być suką niż dupkiem, który nie szanuje dziewczyn - krzyknęłam mu w twarz, próbując wyszarpnąć moje nadgarstki, ale on tylko chwycił je mocniej, sprawiając że zgięłam się lekko i pisnęłam cicho - To boli - szepnęłam a z moich oczu wyciekła pojedyncza łza.

Emily POV:

      Moje ręce całe były od piany, która wytworzyła się poprzez szorowanie małą, pomarańczową gąbeczką garnków, po dzisiejszym obiedzie. Mama zanim wyjechali, kazali mi umyć naczynia, ale jak zwykle nie chciało mi się wcześniej, ale może to przez to że chciałam spędzić czas z siostrą, która tego potrzebowała.
      Delikatnie podrygiwałam do muzyki która rozbrzmiewała w moich uszach. Nie wyobrażam sobie mycia naczyń, odkurzania czy nawet mycia podłogi bez dobrej muzyki w tle. Uwielbiam śpiewać i tańczyć, choć może nie wychodzi mi to najlepiej.
      Myjąc ostatni garnek, podskoczyłam w miejscu, podciągając moje granatowe jeansy, których jeszcze nie zdążyłam przebrać od powrotu do domu, aby nie spadły mi czasem z tyłka. Zakręciłam kurek z wodą i wytarłam wszystko co wcześniej porządnie wyszorowałam. Kiedy tylko wszystkie garnki wylądowały w swojej szufladzie, wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni mojego iPod;a którego dostałam od rodziców na urodziny, i wyłączyłam muzykę, wyciągając słuchawki z uszu.
      - Cholerny dupek - usłyszałam głos Carly, dochodzący od strony korytarza.
      - Suka - to nie był jej głos. Moje serce zabiło dwa razy mocniej, kiedy usłyszałam takie wyzwisko kierowane prawdopodobnie w stronę mojej siostry.
      - Wolę być suką niż dupkiem, który nie szasuje dziewczyn - moja siostra od zawsze była wyszczekana, ale tylko wtedy kiedy na prawdę musiała. Wystraszyłam się, ale moje ciało ogarnął chwilowy paraliż, nie pozwalając mi się ruszyć. Po chwili usłyszałam tylko cichutki pisk - To boli - głos Carly był teraz słaby, i bardziej cichy co podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody. Szybko zostawiłam mojego iPod'a na blacie stołu kuchennego razem ze ścierką, którą trzymałam w ręce. Szybkim krokiem poszłam, można powiedzieć że nawet pobiegłam w stronę przedpokoju.
      Kiedy tylko przekroczyłam prób oddzielający salon od korytarza, momentalnie znieruchomiałam. Drzwi wejściowe były otwarte na oścież, a do ciśnięta do nich stała Carly. Miała na sobie swoją codzienną piżamę, stopy bose były czerwone od chłodu bijącego z zewnątrz. Po jej policzkach spływało kilka łez. Jej drobne ciało, które teraz zwijało się z bólu, było dociśnięte do drewnianych drzwi przez ciało jakiegoś bruneta, który trzymał mocno jej nadgarstki, które widać było gołym okiem że robiły się fioletowe.
     - Radziłbym trzymać czasem tę piękną buźkę na kłódkę - warknął cicho do jej ucha, lecz ja też to usłyszałam - I uwierz mi, że mogę robić to co chcę - zauważyłam jak druga jego ręka sunie po jej udzie w stronę pośladka, a ona mocno drży pod jego dotykiem.
      Nie mogłam patrzeć jak moja siostra cierpi, szybkim krokiem podeszłam do wysokiego bruneta i popchnęłam go w bok, tak że lekko zachwiał się i puścił fioletowe już nadgarstki Carly, kompletnie się nie spodziewając ataku z czyjejkolwiek strony. Kiedy tylko chłopak odsunął się od zielonookiej, ona upadła bezwładnie na ziemię, zanosząc się zwykłym płaczem.
      - Ma rację, jesteś dupkiem - popchnęłam go jeszcze raz, sprawiając że przekroczył próg naszego domu. Kiedy podniosłam wzrok aby zobaczyć jego twarz, od razu wiedziałam kto to jest. Justin chodził do mojej klasy, tylko że już dwa razy nie przeszedł z klasy do klasy. Znałam go bardzo dobrze, z widzenia oczywiście - Jesteś zwykłym gnojkiem Bieber - warknęłam w jego stronę - Nie warz się zbliżać więcej do mojej siostry - choć to ja byłam ta młodsza, to teraz ja musiałam się nią zająć, a nie ona mną jak to zawsze bywało.
      - Emily obrończyni, no proszę, proszę - zaśmiał się pod nosem, kręcąc lekko głową - nie wiedziałem że Carly to twoja siostra - spojrzał na skuloną brunetkę za moimi plecami - Jaka delikatna - zaśmiał się na co popchnęłam go jeszcze raz.
      - Trzymaj się z daleka Bieber - starałam się brzmieć jak najbardziej groźnie - Nie przywykłeś do tego że nie każda dziewczyna kłania Ci się do twoich stóp? Nie jesteś przyzwyczajony do tego że jakaś dziewczyna może widzieć ciebie jako potwora, a nie jakiś obiekt westchnień? A widzisz jednak są takie osoby - zaśmiałam się - Do widzenia - warknęłam zamykając drzwi z jak największą siłą, po czym szybko je zakluczyłam.
      Kiedy tylko chłopak opuścił nasze mieszkanie, opadłam na kolana zaraz obok Carly, która cichło łkała rozmasowując sine nadgarstki. Przytuliłam jej drżące ciało do siebie głaszcząc jej włosy. Od całego zajścia nie minęło trzydzieści sekund, a usłyszałam mocne walnięcie w drzwi, co oznaczało że Justin Bieber poczuł frustrację i musiał się na czym wyżyć.

od autorek: z tej strony jdbismygold , przepraszam za różne błędy ale rozdział był pisany na mobilnej wersji bloggera przez co nie mógł być jeszcze dłuższy i bardziej bezbłędny. Mam nadzieję że wam się podoba, i będziecie wyrażać swoje opinie w komentarzach. Wystarczy zwykłe "czytam" :)

@jdbismygold
@ros3y_

17 komentarzy:

  1. kocham kocham kocham i nie mogę doczekać się nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. :) czytam @LifeseverBiebs

    OdpowiedzUsuń
  3. swietnie piszecie! Justin aka glupi chujek xd

    OdpowiedzUsuń
  4. "czytam" :D haha boski. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <3 czytam @CamillSwag

    OdpowiedzUsuń
  6. opowiadanie jest świetne, a akcja coraz bardziej się rozwija khbjfnfcghnbfck
    @calilysm

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham to, nie mogę doczekać się następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny .... czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam :** @natkaaa10

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki dupek z Justina -.- miał ją przeprosić hahahah xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam to jest genialne! Ale myslalam, ze Justin ja przeprosi, a nie.. Dupek.
    + mozesz mnie informowac, prosze? :)
    @oliifka

    OdpowiedzUsuń
  12. to jest genialne, nie mogę doczekać się następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest genialne fdjkhgk *.* Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń